Na powstanie tej konfitury wpływ miały 3 czynniki: moje
przyzwyczajenie do przeglądania gazetki telewizyjnej od końca zawsze jak jestem
u Bartłomieja (zawsze jest strona z przepisami), dostawa 5ciu kilo malin z
Broniszy i fakt, że akurat zostałam na wsi na rwanie wiśni :-) Konfitura jest
fenomenalna i żałuję tylko, że zrobiłam tak mało słoiczków.
Składniki (na 4 słoiki):
600g malin
600g wiśni
500g cukru żelującego
150g białej czekolady
Wiśnie oczyścić i wydrylować. Maliny przetrzeć przez sito
lub zmiksować blenderem, czekoladę posiekać.
Wiśnie przełożyć do garnka, doprowadzić do wrzenia i dusić
przez chwilę, aż wiśnie częściowo się rozpadną (czas duszenia zależny jest
tylko od tego jak duże kawałki wiśni chcemy zostawić w dżemie, im mają być większe
tym krócej). Dodać mus malinowy i cukier żelujący, doprowadzić znowu do
wrzenia, zmniejszyć płomień i gotować 3 minuty.
Po 3 minutach garnek zdjąć z ognia i dołożyć czekoladę,
zamieszać, żeby czekolada się równomiernie rozprowadziła (czekolada nie rozpuści
się całkowicie). Gorącą konfiturę przełożyć do wyparzonych słoików, zakręcić i
postawić do góry dnem. Odwracać słoiki po ostygnięciu.